W świecie, który często porusza się w nieubłaganym tempie, łatwo jest przeoczyć ciche zmagania wielu osób, często kryjące się pod powierzchnią. W tym Światowym Dniu Zdrowia Psychicznego wyruszmy w pełną współczucia podróż w głąb dobrego samopoczucia psychicznego, kierując się słowami Mayi Angelou: „Moją życiową misją jest nie tylko przetrwać, ale i rozwijać się”.
Niewidzialne bitwy
Za każdym uśmiechem może kryć się historia odporności. Podczas moich studiów psychologicznych uczyłam się, że zdrowie psychiczne to nie tylko brak choroby; to obecność dobrostanu. Nie chodzi tylko o to, by nie chorować, ale by czuć się dobrze w środku. Dorosłe życie, wraz z wyzwaniami, jakie ze sobą niesie, pomogło mi lepiej zrozumieć, co to naprawdę oznacza.
Lubię myśleć o tym w ten sposób: To tak, jakby powierzchnia morza wyglądała na spokojną, ale pod spodem wirowały silne, burzliwe prądy. Podobnie, ktoś może wydawać się w porządku na zewnątrz, ale w środku może zmagać się z burzami. Zwłaszcza dziś, w Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego, chcę poświęcić trochę czasu i zastanowić się nad tym, jak wszyscy możemy zrozumieć tych, którzy ukrywają swoje wewnętrzne bitwy i im pomóc.
Compassion w działaniu
Wyobraź sobie taką sytuację: ktoś, kogo znasz, wydaje się w porządku na zewnątrz, ale możesz powiedzieć, że coś nie jest w porządku. W pewnym sensie współczujesz tej osobie. Martwi cię to. To uczucie to współczucie i ma kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o zrozumienie i pomoc tym, którzy zmagają się z wewnętrznymi zmaganiami.
Współczucie czy życzliwość, jak zwykło się tłumaczyć termin „compassion”, to coś więcej niż tylko koncept; to działanie, które może odmienić życie. Kiedy wyciągamy rękę ze współczuciem, oferujemy wsparcie i zrozumienie komuś, kto być może po cichu walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami. Chodzi o to, by ta osoba poczuła się zauważona, wysłuchana i doceniona.
Ale współczucie to nie tylko pomaganie innym; zaczyna się ono od zrozumienia i bycia życzliwym dla samego siebie (w literaturze terapeutycznej posługujemy się terminem „self-compassion„). Z mojego doświadczenia wynika, że współczucie dla samego siebie jest istotnym elementem każdej podróży do poprawy zdrowia psychicznego. Postrzegam je jako latarnię morską, która prowadzi nas przez burze. Okazanie współczucia sobie i innym oznacza uznanie, że podróż każdej osoby jest wyjątkowa. Chodzi o tworzenie bezpiecznych przestrzeni dla wrażliwości i akceptowania niedoskonałości. Czy słyszałaś powiedzenie „Rana jest miejscem, w którym światło wchodzi w ciebie”? Uwielbiam je, ponieważ przypomina mi, że nasze zmagania i rany mogą naprawdę prowadzić do wzrostu i transformacji.
Uzdrowiające więzi
W świecie, który rozwija się dzięki łączności, ironią jest to, że wiele osób czuje się pozbawionych więzi. Jednak więzi są sednem uzdrawiania. Książką, którą zapamiętam na długo, jest „Lost Connections” Johanna Hari. Dlaczego? Ponieważ dociera do pierwotnej przyczyny tego, dlaczego tak wielu z nas czuje się przygnębionych i popada w depresję. W swojej książce Johann bada, w jaki sposób oderwanie współczesnego świata od znaczących więzi może wpływać na dobrostan psychiczny. Przypomina on nam, że prawdziwa więź wykracza poza powierzchnię, sięga znacznie głębiej, pielęgnując nasze dusze i umysły. Jako istoty ludzkie jesteśmy zaprogramowani, by znajdować więzi i unikać odrzucenia. Jesteśmy zaprogramowani, by być częścią plemienia, należeć do czegoś większego. Dlatego szczególnie dzisiaj, zwłaszcza w tym cyfrowym świecie, nie zapominajmy o wpływie prawdziwych więzi międzyludzkich. O mocy rozmowy od serca lub po prostu nieoceniającej obecności wtedy, gdy inni nas potrzebują.
Poznając głębię zdrowia psychicznego
Przenikliwy cytat Carla Junga: „Twoje wizje staną się jasne tylko wtedy, gdy będziesz mógł spojrzeć we własne serce. Kto patrzy na zewnątrz, śni; kto patrzy do wewnątrz, budzi się”, podkreśla ideę, że prawdziwa jasność i klarowność myśli, a także odpowiedzi na życiowe pytania są nieodłącznie związane z naszym wnętrzem. Gdy rozpocząłem swoją przygodę z hipnoterapią kliniczną, każda sesja z klientem przybliżała mnie do tego potężnego uświadomienia.
Ten skomplikowany taniec między naszymi umysłami i sercami jest, w moich oczach, podstawą skutecznej terapii. Terapeuci, czy to poprzez modalności takie jak hipnoterapia kliniczna, którą ja z wielką pasją praktykuję, czy też tradycyjną terapię rozmową, prowadzą jednostki w podróż samopoznania i wewnętrznej eksploracji. Te procesy terapeutyczne pomagają nam zharmonizować nasze myśli, emocje i przekonania.
Podobnie jak dyrygowanie symfonią samopoznania, skuteczna terapia zapewnia narzędzia do zbadania znaczeń, które przywiązaliśmy do tego, co nam się przydarzyło. Umożliwia nam przekształcenie przekonań, które ukształtowaliśmy w przeszłości a które zaczęły nas ranić. I pomaga nam zrozumieć, że możemy zmienić znaczenie w dowolnym momencie. Sprawia, że widzimy, że możemy nie mieć kontroli nad wszystkimi okolicznościami, jednak zawsze mamy moc kształtowania naszych reakcji i, ostatecznie, naszego dobrego samopoczucia. W interwencjach terapeutycznych prowadzonych w hipnozie wszystko to rozwija się w otwartej przestrzeni umysłu, gdzie uzdrawiające myśli mogą szybciej się zakorzenić.
Podróż do dobrostanu
Zwłaszcza dzisiaj warto przypomnieć sobie o transformacyjnym potencjale drzemiącym w każdym z nas. Terapia, w swoich różnych formach, zachęca nas do spojrzenia w głąb siebie, znalezienia jasności i dbania o nasze dobre samopoczucie psychiczne. To jak proces przebudzenia naszego własnego potencjału, dzięki któremu możemy prowadzić bardziej satysfakcjonujące życie, w dobrym zdrowiu psychicznym.
Jednocząc się w tym Światowym Dniu Zdrowia Psychicznego, pozwólmy, aby współczucie nas prowadziło, a zrozumienie wskazywało nam drogę. Nasze historie, choć różnorodne, łączą wątki nadziei, odporności i niezłomnego ludzkiego ducha.